Dawno mnie nie było. A to za sprawą kilku rzeczy. Głównie dlatego, że miałam małe problemy z komputerem. Miałam też małego lenia. Jednak teraz kiedy za oknem taka piękna pogoda i zbliża się wiosna postanowiłam wziąć w garść. Tym razem przegląd książkowy obejmie dwa miesiące: STYCZEŃ i LUTY. Trochę się tego nazbierało. Mamy tu zarówno nowości (Czas żniw, Rywalki, Legenda.Patriota) jak i książki z zeszłego roku.
- Czas żniw - Samantha Shannon
- Rywalki - Kiera Cass
- Gorączka 1 - Dee Shulman
- Upadające królestwa - Morgan Rhodes
- Zabójczyni i władca piratów - Sarah J. Maas
- Zabójczyni i czerwona pustynia - Sarah J. Maas
- EONA. Ostatni lord Smocze Oko - Alison Goodman
- Blask - Alexandra Adornetto
- Hades - Alexandra Adornetto
- Niebo - Alexandra Adornetto
- Legenda. Rebeliant - Marei Lu
- Legenda. Wybraniec - Marie Lu
- Legenda. Patriota - Marie Lu
- Ciepłe ciała - Isaac Marion
Ilość stron: BARDZO DUŻO
Ilość książek pożyczonych lub wymienionych: 2
Ilość książek - prezentów: 2
Ilość książek kupionych przeze mnie: 11
Najlepsza przeczytana książka: Ciepłe ciała - Isaac Marion
Najgorsza przeczytana książka: Gorączka 1 - Dee Shulman, Upadające królestwa - Morgan Rhodes
Książka trudna do zdobycia: Blask, Hades, Niebo - Alexandra Adornetto
I to tyle jeśli chodzi o książki przeczytane i kupione w styczniu i lutym. Najbardziej przypadły mi do gustu seria Legenda autorki Marie Lu. Choć zwykle nie czytam tego typu książek to ta trylogia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Również seria autorki Alexandry Adornetto mi się spodobała i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę. Co do Ciepłych ciał to miałam okazję przeczytać ją przed obejrzeniem filmu. I jak zwykle w tym przypadku książka i film nieco się różnią. Jednak tym razem przyznaję plusa filmowi, który zapadł mi w pamięci bardziej od książki.
W tym roku tłusty czwartek przyprawił mnie o dodatkowe kilogramy, a czytanie w tym pomogło. A skoro za oknem piękna pogoda to czas wybrać się na spacer i walczyć z zbędnymi kilogramami. Oczywiście mam na myśli spacer z książką. Znalezieniu w moim mieście idealnego miejsca do czytania graniczy z cudem i w tym celu trzeba poświęcić mnóstwo czasu i energii, co mam nadzieję przyczyni się do zrzucenie tych nabytych kilogramów. A więc w drogę marsz piechurzy.
A tutaj mam zdjęcie mojego idealnego miejsca do czytania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz