piątek, 11 września 2015

Wielki Książkowy Stosiki

Przez ostatnie kilka miesięcy rzadko tu zaglądałam. Co nie znaczy, że przestałam się interesować książkami. W ciągu tych miesięcy udało mi się zebrać dość pokaźny stosik. Znajdują się tu zarówno najświeższe nowości (takie jak After) i nieco starsze pozycje (np. Przekraczając granice). No zaczynam. na pierwszy ogień pójdzie stosik z fantastyką.


1. Zbieracz burz. Tom. 1 - Maja Lidia Kossakowska 
2. Siewca wiatru - Maja Lidia Kossakowska
3. Na tropie jednorożca - Mike Resnick
4. Przekraczając granice - Oksna Pankiejewa
5. Droga królów - Brandon Sanderson

Najciężej z tego stosiku było zdobyć "Przekraczając granice". Jedno z wyd. tj. Papierowy Księżyc zapowiedziało wydanie nowej wersji, ale jak na razie ani widu ani słychu. A te, które ja mam to jest wydanie z 2010 roku i zostało wydane przez Fabrykę Słów. Za to najbardziej grubą książką jaką kiedykolwiek widziałam jest "Droga królów", która ma ponad 1000 stron. Wow :) Zaś dwie pierwsze pozycje znalazły się w moim posiadaniu po przeczytaniu "Żarna niebios", które okazały się świetną literaturą.





Drugi stosik to mieszanka. A są tu głównie dytsopie i fantastyka. Zwykle nie lubię czytać dystpii, ale niektóre są nawet całkiem niezłe.

1. Akademia dobra i zła - Soman Chainani
2. Sny bogów i potworów. Cz.1 - Taylor Laini
3. Lilith. Tom. 1. Dziedzictwo - Jo E. Rach
4. Paragraf 5 - Kristen Simmons
5. Zakon Mimów - Samantha Shannon
6. Krwawy szlak - Moira Young
7. Czerwona królowa - Victoria Aveyard

Największe rozczarowanie to "Lilith". Choć okładka jest cudowna treść już nie jest. Za to najbardziej wyczekiwaną i ukochaną książką jest ... "Sny bogów i potworów. Cz.1". Ta książka została wydana dzięki wspólnym siłom fanów Taylor Laini. Teraz po kilku miesiącach oczekiwania w moich łapkach jest również druga cz. "Snów bogów i potworów" ale o tym będzie innym razem.


Kolej na trzeci stosik, który podobnie jak ten powyższy jest mieszanką różnych książek. Z tego stosiku mam przeczytane (na razie) tylko 3 książki. Na pozostałe jeszcze przyjdzie czas. A co tu mamy:

1. Komnaty - Sarah Gerdes
2. Lewa ręka Boga - Paul Hoffman
3. Prawo przyciągania - Simone Elkeles
4. Zwierzomówcy. Znak Pająka - Jacob Grey
5. Burza - Julie Cross 
6. Imperium robotów. Bunt człowieka - Mark Stay
7. Chłopak Nikt - Allen Zadoff

Tutaj nie ma żądnego rozczarowania. Wszystkie te książki przypały mi do gustu. Najbardziej jednak "Prawo przyciągania", na które czekałam ponad dwa lata i prawie straciła nadzieję, że w ogóle wyd. AMBER je wyda. Jaki przeżyłam szok kiedy przeczytałam na FB, że jeszcze w tym roku ta książka się ukażę. Prawie dostałam zawału. Natomiast "Imperium robotów. Bunt człowieka" została kupiona pod wpływem impulsu. Zwykle nieco długo zastanawiam się nad kupnem książki, ale ta jakoś tak mnie przyciągnęła, że nie mogłam wyjść z księgarni bez niej. Okazała się nawet niezła jak na mój gust. "Komnaty" i "Zwierzomówcy" to właściwie prezent dla siostry ale jako. że obie mam podobny książkowy gust to i ja się na nie skusiłam.



Czwarty stosik na horyzoncie. Tutaj skromie. Tylko dwie książki. Są to raczej książki dla starszych czytelniczek, a już ta druga na 100%.  A wszystko zaczęło się od Greya :)

1. Cztery sekundy do stracenia - K.A.Tucker
2. Dotyk ciemności - C.J.Roberts

Jak się domyślacie są to właściwie erotyki. I o ile "Cztery sekundy do stracenia" są nieco łagodniesze o tyle w 'Dotyku ciemności" jest naprawdę ostro. Z tej kupki zdecydowanie wolę tę pierwszą książkę, która podbiła moje serce.





Czas na ostatni stosik i składa się on z książek, o których jest dość głośno. Ja sama uważam, że są one całkiem niezłe i przyjemnie się czyta. A boski Hardin stał jednym z moich ulubionych męskich bohaterów (mimo, że czasami mu odwala).


1. After. Płomień pod moją skórą
2. After. Już nie wiem kim bez Ciebie jestem
3. After. Ocal mnie
4. After. Bez siebie nie przetrwamy

Jeden z moich ulubionych stosików. Pierwsza część rzuciła mi się w oczy w Biedronce i postanowiłam ją kupić. Jak tylko zaczęłam czytać nie mogłam się od niej oderwać. Bez wahania sięgnęłam więc po pozostałe książki. Najbardziej cieszy mnie jak wydawnictwa dokańczają wydawać serie i teraz After ładnie wygląda na mojej półce z książkami.



To tyle na temat Wielkiego Książkowego Stosiku. Niestety zabrakło tu takich książek:

1. Płomień - Gina Damico
2. Świat Czarownic - Andre Norton
3. Błękitny księżyc. Cz, 1 - Simon R. Green
4. Szczurynki - Olga Gromyko
5. Dzień, w którym umarłam - Belen Martinez Sanchez
6. Nieludzie - Kat Falls

W ostatnich kilku miesiącach choć miałam książkowy przestój (jeśli chodzi o czytanie) to mimo to udało mi się zebrać dużo fajnych i ciekawych książek. Z tego Wielkiego stosiku jeszcze nie wszystkie książki przeczytałam i teraz kiedy mam czasu w nadmiarze mam zamiar zabrać się solidnie za czytanie. I oczywiście zbierać książki na następne stosiki.

środa, 26 sierpnia 2015

Lilith. Tom I. Dziedzictwo - Jo. E. Rach

Nagła przeprowadzka z zinej i surowej Islandii do bajecznie kolorowego, pełnego słońca Cannes wprowadza w życie Sha niezłe zamieszanie. Nowe miejsce, nowa szkoła a w niej dwa największe ciacha na tej planecie: Daniel – czarnowłosy, śniadoskóry i wyjątkowo zdolny syn gospodyni domowej i Chris – porażający swoją urodą, platynowłosy anioł, bogatszy chyba od samego Boga. Do tego obaj zdecydowanie zainteresowani nową, tajemniczą koleżanką. W takich warunkach świat Sha mógłby być rajem, gdyby nie przerażające, apokaliptyczne sny, nawiedzające ją od chwili, kiedy w jednym z nich zobaczyła imię Lilith, gdyby nie koszmarne wrażenie, że jakaś nieznana moc chce zawładnąć jej ciałem i zdobyć nad nią kontrolę.

Sha wraz z ojcem przeprowadza się z Islandii do słonecznego Cannes. Tam poznaje dwóch przystojnych chłopaków: Daniela i Chrisa. Z obydwoma od razu znajduje wspólny język i stają się najlepszymi przyjaciółmi. Sielanka nie trwa jednak długo, gdyż dziewczynę nawiedzają dziwne i przerażające sny. Sny, które mają doprowadzić do tego iż wypowiadając na głos imię LILITH przyjmie ona swoje dziedzictwo. Czy Sha jest jednak na to gotowa? 

" I wtedy nadeszła katastrofa! Obrzydliwy, tępy koczkodan, który dzięki mojemu kretynizmowi śmiał teraz zakłócać taką wspaniałą chwilę."

"Lilith" to debiut pisarski Jo. E. Rach. Tylko czy udany? Według mnie pomysł dobry, ale wykonanie już nie. Autorka nie umiała wykorzystać potencjału i wyszło takie misz-masz. Całości brakowało sensu, a samo zakończenie szybkie i urwane. Styl pisania jakby pisała nastolatka (bez obrazy :) Są oczywiście uzdolnione nastolatki, które z powodzeniem wydały książki). Dialogi beznadziejne i niedopracowane, a postacie płytkie, samolubne i źle wykreowane. Główna bohaterka choć mam szesnaście lat to w jednej chwili zachowuje się jak bogata smarkula a  w drugiej jak dorosła kobieta. Co do chłopaków to szkoda gadać. Jeden zakompleskiony biedak, który oburza się na cały świat i manifestuje swoja odrazę do burżujów ubierając się jak łachmaniarz. Drugi zaś to pewny siebie, ale też skryty Chris, który jest dziedzicem wielkiej fortuny. Na domiar złego cała trójka: Sha, Daniel i Chris urodzili się tego samego dnia. No i pozostaje jeszcze ta dziwna relacja Sha z ojcem. Ten facet po prostu nie zachowuje się jak przystało na prawdziwego tatę przystało. Pozwala o wszystkim decydować córce np. o tym kogo zatrudnić, co kupić, co zrobić na obiad itp. Coś takiego jest totalnie nienormalne. A końcówka niewiele wyjaśnia w tej kwestii. 

Jedynie co mnie zachwyciło w tej książce to okładka. Jest naprawdę śliczna, ale nie dorównuje treści. Niestety w tym przypadku powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce" jest jak najbardziej trafne. Jednak jak mówią "Każda poczwara znajdzie swego amatora" tak i książka znajdzie swoich zwolenników. Ja do nich nie należę i tak już pozostanie. 

Tytuł polski: Lilith. Tom I. Dziedzictwo
Autorka: Jo. E. Rach
Wydawca: Novae Res
Data wydania: 2015
Ilość stron: 320 



czwartek, 20 sierpnia 2015

Imperium robotów. Bunt człowieka - Mark Stay

Powrót na bloga. Przez ostatnie kilka miesięcy z przykrością stwierdzam, że byłam zbyt zajęta swoim życiem by prowadzić bloga. Teraz powróciłam i zamierzam regularnie wstawiać posty. Na początek będzie o książkę,  którą kupiłam pod wpływem impulsu. A jest to "Imperium robotów. Bunt człowieka". No to zaczynam :)

Jakiś czas temu Ziemię najechały roboty, które całkowicie ją opanowały. Od tamtej pory ludzie stali się więźniami na własnej planecie i obowiązują ich dwa najważniejsze prawa:

1. NIE WYCHODZIĆ Z DOMU !
2. PRZESTRZEGAĆ POLECEŃ ROBOTÓW !

I tak już od trzech lat żyją ludzie zamknięci w domach swoich czy cudzych. Wszyscy się poddali i stracili nadzieję na ocalenie.

Sean Flynn razem z matką, Kate zostają ulokowani (dzięki "dobremu" znajomemu) w nowym domu, gdzie dołącza do nich rodzeństwo: Alex i Nathan. A później także dziesięcioletni Connor, który najpierw stracił matkę, a następnie był świadkiem jak roboty zabiły jego ojca. Kate namówiła więc kontrolującego ten rejon Pana Smythe by pozwolił jej zaopiekować się chłopcem. I powoli (zbyt powoli) mijają dni, które nie różnią się od innych.

Aż pewnego dnia dzięki zepsutemu Xboxowi. W czasie naprawy dochodzi do spięcia, które wyłącza czipy wszczepione ludziom przez roboty w celu kontrolowania. Sean i pozostali próbują sprawdzić jak długo to będzie działać i czy to wyłączenie jest na stałe. W trakcie próby chłopak wpada na pomysł odszukanie ojca, który był pilotem RAF-u i brał udział w walce z wrogiem. Niestety ludzie szybko polegli, a Sean stracił kontakt z ojcem. Za namową towarzyszą mu jego przyjaciele. Choć cała ta wyprawa jest niebezpieczna to znajdą sprzymierzeńców i odkryją sposób na pokonanie robotów. Czy jednak chłopakowi uda się odnaleźć ojca?

"Imperium robotów. Bunt człowieka" to moja pierwsza książka tego gatunku. Zwykle nie przepadam za wielkimi robotami. Dzięki pewnemu anime (czytaj: Gundam Seed) polubiła te wielkie maszyny. A tutaj mamy różne roboty i to złe do "szpiku kości". A jakie są moje wrażenia po przeczytaniu? Całkiem pozytywne. A sama książka mi się spodobała. Jak to bywa w trakcie czytania obdarzam sympatią lub niechęcią bohaterów przewijających się przez książkę. Tu było podobnie i najbardziej polubiłam: Sean'a, Nathana i Connora. Natomiast najmniej polubiłam Alex. Jeszcze jedna postać była całkiem interesująca: Pan Smythe. Zakompleksiony facet, który dzięki robotom zauważył swoją szansę i wiedział jak ją wykorzystać. Choć jego koniec był przewidywalny to jednak był ważną postacią w książce.

"- Umiem czytać - warknął Nathan. - Przeczytałem Władcę pierścieni w dwanaście godzin (...)
 - Nie widziałam, że wydali skróconą wersję."

Naprawdę cieszę się, że kupiłam "Imperium robotów. Bunt człowieka". Autor ma naprawdę niesamowitą wyobraźnię jeśli chodzi o te wielkie metalowe puszki. Choć motyw opanowania naszej planety przez roboty jest stary jak świat to to co stworzył Mark Stay robi wrażenie. Zwykle ludzie walczą z wrogiem do upadłego, a tu szybko zostali pokonani i tylko czworo nastolatków próbowało coś zrobić.  Oprócz tych najważniejszych postaci, czyli Sean'a, Kate, Nathana, Alex, Connora i Pana Smythe pojawiają się na krótko postacie drugoplanowe, które choć nie są najważniejsze to mają swój udział w pomaganiu Seanowi i jego przyjaciołom. I pomimo to nie ma tu żadnego misz-maszu, a całość ma swój zrozumiały ciąg.

Co zaś się tyczy okładki to wyd, Amber wybrało okładkę filmową (tak, tak, niedawno  na ekrany kin trafił film na podstawie tej książki). Zwykle wolę okładki oryginalne a nie filmowe. W tym jednak przypadku tak przypadła mi do gusty, choć moim zdaniem jest nieco myląca. Chodzi mi o dziewczynę na okładce, którą zapewne jest Alex. Wg. niej to prawdziwa wojowniczka, twarda dziewczyna, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Rzeczywistość jednak odbiega od tego, a Alex bardzo powoli się rozkręca. A Sean okładkowy idealnie oddaje wyobrażenie o jego książkowy pierwowzorze. Jeśli zaś chodzi o film to nie miałam okazji obejrzeć, czego bardzo żałuję. Nie jestem więc w stanie porównać filmu i książki. Wiem tylko jak głosi notatka z tyłu okładki: "Powieść jest doskonałym uzupełnieniem filmu, rozszerza fabułę o dodatkowe wątki i postaci." Co z kolei dowodzi (nie po raz pierwszy), że książki bywają lepsze od filmów.

Na koniec mogę dodać, że warto sięgnąć po "Imperium robotów. Bunt człowieka". Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Nadaje się w sam raz na letnie wieczory.

Tytuł polski: Imperium robotów. Bunt człowieka
Tytuł oryginału: Robot Overlords
Autor: Mark Stay
Wydawnictwo: AMBER
Data wydania: rok 2015
Ilość stron: 332




wtorek, 21 kwietnia 2015

Znajdę Cię, Crystal ...


Najlepsze miejsce na Ziemi aby się zakochać? Wenecja! Crystal Brook zostaje wystawiona na ciężką próbę – z całych sił próbuje się oprzeć urokowi sawanta, Xava Benedicta. Wśród romantycznych zabytków i malowniczych widoków czai się jednak niebezpieczeństwo. Ktoś zagraża rodzinie Benedict i najbliższym Crystal. Czy Crystal i Xav będą umieli współpracować, aby ich chronić? I co zrobić z ujawnioną nieoczekiwanie tajemnicą?

I doczekałam się finałowej części przygód Sawantów (choć o ile wiem to mają być też książki o pozostałych braciach, ale w innej odsłonie). A tutaj historia dotyczy dwóch braci: Xaviera i Trace'a oraz ich przeznaczonych. Cała akcja zaczyna się w Stanach a kończy na pięknej Wenecji. 

Crystal wraz z siostrą Diamond, najsłynniejszą miediatorką w świecie sawantów są gośćmi zaproszeni przez rodzinę Benedictów na udział w zjedzie. Przypadkiem kiedy obie dziewczyny zostają napadnięte z pomocą przychodzi im ... Trace Benedict. I co w takiej sytuacji się dzieje. Diamond i Trace odkrywają, że są sobie przeznaczeni. Czas szykować się do ślubu. Tymczasem Crystal wraca do Wenecji po spędzeniu kilku dni towarzystwie zakochanych i Xaviera. W jej przypadku spotkanie z Xavem nie obyło się bezboleśnie. Po powrocie do domu chce zapomnieć o koszmarnym bracie przyszłego męża siostry. Jednak los szybko płata jej figla i niebawem znielubiany chłopak będzie gościem w jej domu. Czy zrozumieją w końcu, że są swoimi przeznaczonymi? 

"Znajdę Cię,Crystal" to trzeci tom przygód sawantów Bendictów i ich przeznaczonych. Pierwsza część działa się w USA, druga w Anglii a ta w przepięknej Wenecji. Inaczej nież w pozostałych częściach w tej mamy dwóch sawnatów: Xavier i Trace, którzy spotykają swoje przeznaczone z tej samej rodziny. Można więc śmiało powiedzieć, że są dwie męskie główne postacie i dwie żeńskie. Tak właściwie to mamy tu plejadę postaci. Nie tylko cała rodzina Benedtictów, ale też znany amerykański aktor, wenecka hrabina i jej służba. Jest to chyba jedyna część, w której osoby postronne poznały tajemniczy i niebezpieczny świat sawantów. 

Z ręką na sercu powiem, że autorka się spisała i stworzyła cudowną serię. Choć ja od samego początku jestem wielką fanką Zeda, to pozostali bracia również znaleźli miejsce w moim sercu. Co więcej autorka umie trzymać w napięciu. Akcja dzieję dynamicznie i nie można się nudzić czytając książkę. Mi osobiście zajęło to ... 5 godzin. Mój rekord. 

Jednak mam też kilka minusów odnośnie tej części. Po pierwsze choć fajnie jest spotkać cały klan Benedictów to uważam, że co za dużo to nie zdrowo. Trochę mnie też wkurzała postać Crystal. Na początku to szara zakompleksiona myszka, a na koniec okazuje się, że ma niezwykły dar i jest bardzo cenna dla sawantów. Jak to mówią od zera do bohatera. Na koniec coś nie co o okładce. O ile w poprzednich częściach nawet mi się podobały o tyle ta nie bardzo. Gdyby nie ten kolor mogłaby być nawet ładna. 

Jakiś czas temu wysłałam pytanie do autorki w sprawie książek o pozostałych braciach: Uriela, William i Victor. Napisała, że oczywiście będą historie o reszcie braci. I o ile się orientuję w przeciwieństwie do Zeda, Yvesa i Xaviera historie o ich braciach będą zawarte w jednej książce. Jednak nie ma 100% pewności. Mam tylko nadzieję, że Akapit Press wydą tę książkę. 

Ci co pokochali Zeda i Yvesa po tej części pokochają też Xava. Książka idealna na wiosenne wieczory i dlatego serdecznie ją polecam.

Tytuł polski: Znajdę Cię, Crystal
Tytuł oryginału: Seeking Crystal
Autorka: Joss Stirling
Cykl: Saga o braciach Benedtict (tom 3)
Wydawca: Akapit Press
Data wydania: 6 marzec 2015
Ilość stron: 332

sobota, 11 kwietnia 2015

Black Ice


Nie daj się zwieść pozorom...Britt długo przygotowywała się do wymarzonej wyprawy wzdłuż łańcucha górskiego Teton. Niespodziewanie dołącza do niej jej były chłopak, o którym dziewczyna wciąż nie może zapomnieć. Zanim Britt odkryje, co tak naprawdę czuje do Calvina, burza śnieżna zmusza ją do szukania schronienia w stojącym na odludziu domku i skorzystania z gościnności dwóch bardzo przystojnych nieznajomych. Jak się okazuje, obaj są zbiegami. Britt staje się ich zakładniczką. W zamian za uwolnienie zgadza się wyprowadzić ich z gór.Gdy dziewczyna odkrywa mrożący krew w żyłach dowód na to, że w okolicy grasuje seryjny morderca a ona może stać się jego kolejnym celem, sprawy przybierają dramatyczny obrót...

Moje pierwsze spotkanie z Beccą Fitzpatrick miało miejsce za sprawą świetnej serii "Szeptem". Jest to jedna z moich ulubionych i ukochanych serii. 

Kiedy więc przeczytałam, że pisze nową książkę i będzie to ... thriller to pomyślałam sobie: To się nie uda! Bardzo obwiałam się co z tego będzie. Uważam, że to duży skok z książek z jednego gatunku na inny. 

Jak tylko zobaczyłam ją na półce, sięgnęłam po nią i odłożyłam. Coś takiego miało miejsce kilka razy zawsze jak byłam w księgarni. Ostatecznie jakiś miesiąc po wydaniu zdecydowałam się ją kupić. Tym razem wzięłam się w garść i od razu zaczęłam czytać, a kiedy skończyłam nie mogłam uwierzyć, że to taka świetna książka. Autorka zdecydowanie dała sobie radę z tym gatunkiem. 

A o czym właściwie mowa? Historia opowiada o nastolatce, która w krótkim czasie dorasta i przekonuje się,  że potrafi być niezależna. Britt od kilku miesięcy planuje wyprawę swojego życia w góry Teton. Razem ze swą przyjaciółką po długich miesiącach planowania czują się gotowe na zdobycie Teton (a raczej to Britt czuje się gotowa). Cała ta wyprawa początkowo miała być dla niej lekarstwem na złamane serce. Szybko jednak okazuje się, że to co miało być piękne zamienia się w prawdziwy koszmar. Obie dziewczyny (czytaj: Britt) znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A wszystko za sprawą dwóch przystojnych chłopaków spotkanych w górach. Czy uda im się wyjść cało z tej przygody? 

- Martwisz się o mnie? - Po twarzy Jude'a przemknął cierpki uśmiech.
Ponieważ nie miałam pomysłu na żadną dostatecznie złośliwą ripostę, pokazałam mu język.
Jude pokręcił głową.
- Znowu gimnastykujesz swój język? Myślałem, że masz już dość po zeszłej nocy.
- Niech cię piekło pochłonie!
- Wybacz, kochanie, ale już w nim jesteśmy.
"Black Ice" to mój pierwszy thriller. Zwykle wolę książki bardziej fantastyczne i początkowo nie zamierzałam nawet jej czytać. Zmieniłam zdanie dzięki temu co zawsze powtarza moja mama, że trzeba spróbować różnych rzeczy a dopiero potem oceniać. Więc oto kupiłam i przeczytałam. A moje wrażenia po skończeniu są takie, że zakochałam się w tej książce. Nie mniej może to z powodu autorki widziałam tu dużo podobieństw z Szeptem. Po pierwsze Korbie przypominała mi Vee Sky, Britt oczywiście Norę, a Mason/Jude ... Patcha. Również to co Britt przeżywała ze swoim samochodem przypomina mi Norę i jej autko. Tak więc czytając "Black ice'" często wracałam myślami do Patcha. 

Co jeszcze mogę napisać o książce? Jest napisana w bardzo dobrym stylu, w którym Becca Fitzpatrick jest rewelacyjna. Nie wielka dawka humoru i szczypta dreszczyku. I rzecz jasna cudowna okładka, która cieszy oko. Nic dodać nic ująć. Serdecznie zachęcam do przeczytania.

Tytuł: Black ice
Autorka: Becca Fitzptarick
Wydawca:Otwarte (Moondrive)
Data wydania: 05.11.2014
Ilość stron: 400 

piątek, 10 kwietnia 2015

Oficjalne daty premier ...

Wydawnictwo podało już oficjalne daty premier dwóch najbardziej wyczekiwanych prze ze mnie książek: Dreams of Gods & Monsters oraz Rules of Attraction. I tak sprawy się mają: Rules of Attraction - polski tytuł to Prawo przyciągania a data premiery to 14 maj 2015 roku. A byłam pewna, że na to jeszcze trochę poczekam. Co do tej drugiej to z racji swej objętości została podzielona na dwie części. Cz. pierwsza pojawi się już 28 maja 2015 roku, a druga za miesiąc (szacuję, że podobnie jak ta pierwsza). Trochę szkoda, ale najważniejsze to to, że zostanie wydana. Jak wiem "Dream of Gods & Monster" ma ponad 700 stron. Robi wrażenie. Nie mniej w swojej bibliotece mam kilka książek o podobnej objętości i jakoś żyję. No ale patrząc na poprzednie tomy uważam, że to może być nawet dobry pomysł. Tak więc nie pozostaje mi nic innego ja z cierpliwością czekać na 14 i 28 maja. A jako, że mam 2 czerwca urodziny zrobię sobie udane prezenty w postaci powyższych książek. 

Original post: WampirkaJustynka1986.booklikes.com/post/1143035/oficjalne-daty-premier

czwartek, 9 kwietnia 2015

Biedronkowe hity książkowe

Z każdym kolejnym miesiącem coraz bardziej lubię Biedronkę. Nie tylko, że mam do niej o rzut kamieniem, ale dlatego, że można tutaj dostać całkiem przyzwoite książkowe hity. Na początku kwietnia można było kupić m.in. 52 powody dla których nienawidzę mojego ojca, na które miałam wielką ochotę. Jak na złość w mojej Bierdonce nie było tego tytułu. Jak tylko weszłam i zaczęłam przeszukiwać stosik z każdą chwilą coraz bardziej się rozczarowywałam. No nic, pomyślałam sobie i poszła do drugiej. I tu to samo. Jak to możliwe??? Ostatecznie pogodziłam się z porażką. 

 

Już wyhaczyłam kolejne książkowe nowości, które pojawią się w biedronkowych sklepach już 13 kwietnia. I co tym razem będzie można upolować. A więc na początek klasyka: Przebudzenie - Stephana Kinga. Kolejne dwie ciekawe książki, które będą czekały na nowych właścicieli to: Wybór Crossa - Sylvia Day (nie ma to jak dobry erotyki, które ostatnio są w modzie), Eliat - Kiera Cass (Rywalki już były tak więc teraz kolej na drugi tom) i Na skraju jutra - Hiroshi Sakurazaka. Jako, że Elitę już mam to wybór pada na Crossa. 

 

Dodam jeszcze, że od 13 kwietnia w ofercie znajdą się też świetne gry na PC m.in. Naruto i AION. Och życie jest piękne i nareszcie mamy wiosnę :-) 

 

Original post: WampirkaJustynka1986.booklikes.com/post/1143017/biedronkowe-hity-ksiazkowe

czwartek, 19 marca 2015

Wiosenne zmęczenie ???

Jest dopiero 19 a jestem wykończona i spać mi się chce. I to mówię jak dziecko nocy. Jeszcze dwa tygodnie temu żyłam nocnym życiem a teraz jak zwykły śmiertelnik musiałam zacząć funkcjonować w dzień. Ach te palące światło dziennej gwiazdy :-) Co więcej podejrzewam, że gdzieś w pracy mam wampira energetycznego, który wysysa ze mnie energię. Doszło do tego, że muszę pić napoje energetyczne. Nie, nie RedBulla, ale ten co piję też daje kopa. Udaje mi się nawet nie przysypiać pracy :P Jedyny pożytek z praco to taki, że będzie kasa. A jak będzie kasa to będą książki. DUUUUUŻO książek. Najważniejsze są dla mnie finałowa cz. "Córki dymu i kości" oraz "Rules of Attraction". Wciąż nie mogę uwierzyć, że jednak zostaną wydane. Codziennie proszę siostrę by mnie uszczypnęła na dowód, że to nie sen. A póki co zbieram stosik książek, które przeczytam jak znów przejdę na nocny tryb życia. A jest tego już całkiem sporo.


wtorek, 17 marca 2015

A jednak :)

Opłacało się nękać Amber o wydanie finałowej część "Córki dymu i kości". Wspólnymi siłami doprowadziliśmy do tego. Kilka minut temu przeczytałam na FB wydawnictwa, że jeszcze w tym półroczu wydadzą tę najbardziej wyczekiwaną książkę. Aż nie mogę w to uwierzyć. Z tego szczęścia i emocji serce wali mi jak szalone :) A na domiar złego jest szansa, że w tym roku pojawi się drugi tom "Idealnej chemii" - Rules of Attraction. Z czego też bardzo się cieszę. Czy z nadmiaru szczęścią można umrzeć? Bo ja prawie jestem w niebie. Teraz tylko czekam aż będę miała książki w łapkach. Podziękowania należą się wydawnictwu za tak wspaniałe wieści.

sobota, 14 marca 2015

Angelologia - Danielle Trussoni

Od Nowego Jorku po Bułgarię, dziś i dawniej, rozgrywa się ta niesamowita opowieść o odwiecznej walce Dobra ze Złem. Dobro reprezentują anioły i ich badacze, angelolodzy. Złem są nefilimy – zrodzone z połączenia aniołów z kobietami, podstępnie żyjące wśród ludzi. Wojnę o przetrwanie ludzkości przypadkowo ożywia młoda mniszka Ewangelina, wnuczka nefilima. By zapanować nad nefilimami, musi odnaleźć anielskie instrumenty, z muzyki których śmiertelni wrogowie czerpią swą siłę...

O tej książce dowiedziałam się za sprawą portalu czytelniczego Lubimy Czytać. Początkowo myślałam, że jest to coś w rodzaju przewodnika/encyklopedii i będzie tu pełno suchy faktów o aniołach. Sądziłam, że będzie tu historia aniołów, ich znaczenie w biblii i jaką rolę odegrali w naszej egzystencji. 

Po miesiącach wahaniach zaryzykowałam (głównie dlatego, że uwielbiam anioły). Postanowiła, że nawet jeśli jest to przewodnik to nie ma to dla mnie znaczenia. Takie rzeczy zawsze się przydają. Po przelotnym przejrzeniu mile się zaskoczyłam. Okazało się, że jest to powieść, w której bohaterami są anioły. 

Wszystko tu kręci się wokół angelologii, która zajmuje się badaniem aniołów. A ponadto członkowie tej grupy od wieków walczą z aniołami, a raczej z ich potomkami, nefilimami. A żeby móc skutecznie walczyć trzeba dobrze poznać swojego wroga. I tym właśnie zajmuje się angelologia. 

Na początku poznajemy młodą mniszkę Ewangelinę, która dzięki rodzinie i pewnego profesora zostanie wciągnięta w świat angelologii i odwieczną wojnę z nefilimami. Zaczęło się naprawdę niewinnie od zwykłej prośby o udostępnienie listów kobiety, która odegrała ważną rolę w angelologii. W ten sposób Ewangelina poznaje Varleina, z którym będzie próbowała odkryć tajemnicę zakonu Świętej Róży i jaką rolę w tym wszystkim odegrała pani Rockelfeller. To zapoczątkuje odkrywaniem tajemnic nie tylko dotyczących zakony, pani Rockefeller, ale również rodziny Ewangeliny. Szybko też okaże się, że jest to prawdziwy wyścig z czasem. 

O ile początek był trochę nudnawy o tyle akcja szybko się rozkręciła (zwłaszcza w drugiej i trzeciej części). A potem było ... BUM. Lekkie rozczarowanie końcówką, która po prostu się urywa. A zapowiadało się tak dobrze. Pod sam koniec było tak emocjonująco, że aż zaczęłam obgryzać paznokcie ze zdenerwowania. Niestety tylko do momentu. Najbardziej w zakończeniu rozczarowała mnie sama Ewangelina, której zachowanie uważam za irracjonalne. Ponadto autorka nie dokończyła ważnych wątków i po mimo, że książkę skończyłam to nie wiem co stało się z innymi bohaterami.

Prawdziwy geniusz objawia się w tym, żeby otrzymać to, co się chce, bez walki.

Dajmy na to Celestine, którą dobrze poznajemy w drugiej części i to co zrobiła dla ludzkości. To naprawdę ważna postać w całej książce. W trakcie ataków Grigoriego i jego ludzi na klasztor zrobiła coś niesamowitego i oddała za to życie. Najbardziej denerwuje mnie to, że nie wiem co w tym tak ważnym momencie czuła. Czy odzyskała spokój?

Innymi postaciami, o których nic nie ma w zakończeniu są rodzice Percivala. Nie mam zielonego pojęcia czy dowiedzieli się o śmierci syna, ani jak zareagowali. W końcu w bardzo krótkim czasie stracili zarówno córkę jak i syna. Nic też nie wiadomo na temat ocalałych z ataku angelologów oraz czy odnaleźli ciało Gabrielli. 

No i pozostaje jeszcze jedna istotna postać w książce: Varleine. Kiedy zdenerwowała go bezradność angelologów dotyczącą poszukiwań Gabrielli i Ewangeliny sam postanowił ją odnaleźć. Udało mu się, ale przy okazji poznał szokującą prawdę o niej samej. I co zrobił? Nic. Po prostu sobie poszedł będąc przekonanym, że dziewczyna go okłamała. Zamiast domagać się odpowiedzi on odwrócił się na pięcie i odszedł. A podobno była między nimi jakaś nić porozumienia i zalążek uczucia. 

Wiara jest cennym i nieosiągalnym dobrem.

I tak na koniec o ile nie ma kontynuacji Angelologii o tyle ta będzie na razie budziła niedosyt wiedzy o losach bohaterów. Sam pomysł uważam za ciekawy. Co prawda dużo jest tu powiązań do biblii, ale dzięki temu książka jest jakby bardziej wiarygodna i tak naprawdę mogłoby być naprawdę. Mimo, że zakończenie się urywa i pozostawia niedosyt to warto poświęcić czas na poznanie pięknej historii o aniołach. 

Tytuł polski: Angelologia
Tytuł oryginału: Angelology
Autorka: Danielle Trussoni
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2010
Ilość stron: 509




środa, 11 marca 2015

Cena krwi - Tanya Huff

Na początku była zbrodnia. Śmierć, krew, brutalnie rozszarpane ciało ofiary. Makabra. Vicki Nelson, była policjantka i prywatny detektyw, słyszała krzyk w metrze, ale nie zdążyła na ratunek. Mogła tylko okryć ciało nieszczęśnika własnym płaszczem. Ten ludzki gest uwikłał ją w śmiertelnie niebezpieczny pościg za seryjnym zabójcą opętanym nieludzką żądzą zniszczenia. Nie do końca ludzka jest także jedyna osoba, która może pomóc Vicki. Jednak wobec monstrualnego zła czającego się w mieście, pani detektyw nie pozostaje nic innego, jak połączyć siły z Henrym Fitzroy'em, nieślubnym synem Henryka VIII i pięćsetletnim wampirem.


O tej książce wiedziałam już od dawna. A zaczęło się od obejrzenia pierwszego odcinka serialu na jej podstawie (i to po niemiecku). Pamiętam dobrze, że serial nawet mi się podobał. Jednak z przeczytaniem książki zwlekałam bardzo długo, bo aż do teraz. Porównując książkę i serial uważam, że serial jest znacznie lepszy od pierwowzoru. 

A dlaczego tak uważam? Po pierwsze w "Cenie krwi" są opowiedziane dwa pierwsze odcinki. Tu akcja została przeciągnięta przez całą książkę i trochę się ciągnęło. A jak się dowiedziałam to serial składa się coś około 20 odcinków. Zakładam więc, że serial jest jakby bardziej "rozwinięty" od książki. Choć nie mam pewności książek z tej serii jest chyba mniej. Podsumowując książka ciągnie się niemiłosiernie (nie, nie jak przysłowiowe flaki z olejem). Nie mniej kilka razy musiałam odkładać książkę by kiedyś tam dojść do jej końca. 

Są też plusy książki i jest nią główna bohaterka, Vicky Nelson. Nie jest typową herold babą, która wszystkim udowadnia czego to ona nie potrafi. Vicky wie kiedy nie ma szans i nie stara się wpychać tam gdzie czyha niebezpieczeństwo (przynajmniej bez pomocy Henrego lub Mika). Pomimo pogorszenia wzroku wcale nie straciła poczucia humoru. Jest wręcz niemożliwie rozsądna. 

"Wierzę w pozostawanie przy życiu."

Powinnam zaznaczyć, że mamy tu wielowątkowość. Jednym z bohaterów jest Norman, którego nawet polubiłam. Co z tego, że wszystko co złe w tej książce wydarzyło się dzięki niemu? Uważam, że miał powody robić to co robił. Norman to typowy kujon, który jest niewidzialny dla ogółu. Popychany, wyśmiewany i ignorowany aż wreszcie wpada na pomysł wykorzystania demonów do zemsty na tych wszystkich głupich ludziach. I tak poczciwy chłopina zawiera konszachty z demonami. A że ceną jest czyjeś życie to go nie interesuje. Choć w całej książce jest to jedyna postać negatywna to żal mi Normana. 

"Możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że będziemy mieli piekło   na ziemi."

Niestety nie polubiłam Henrego Fitzroya. Może i jest pięćsetletnim wampirem (a ja uwielbiam wampiry) to w jego przypadku jestem na NIE. On kompletnie nie nadaje się na wampira. Był niezwykle słaby jak na istotę nocy. Co więcej w Henry to jedyny znany mi wampir, który jest religijny. To mnie trochę rozśmieszyło. Czy słyszałyście kiedyś by jakiś wampir się modlił? Wystarczy, że przeczytacie "Cenę krwi" :)

Innymi postaciami, których nie polubiłam sa Mike Celluci i Coreen, która bardzo się różni od serialowej bohaterki. 

Ogólnie mówiąc/pisząc książka jest dobra na rozrywkę. Można się przy niej zrelaksować. 

Tytuł polski: Cena krwi
Cykl: Victoria Nelson (Tom 1)
Autorka: Tanya Huff
Wydawca: Fabryka Słów
Data Wydania: 2008
Ilość stron: 396



poniedziałek, 2 marca 2015

Zbyt zajęta :(

Przez najbliższe 6 miesięcy niestety nie będę miała czasu zbytnio się angażować w bloga. W miarę możliwości będą się pojawiały wpisy. W najbliższym czasie pojawią się wpisy o "Angelologii", "Losing Hope" i "Więzy krwi". Małymi kroczkami postaram się nadrobić zaległości (choć trochę to jeszcze potrwa). Dlatego też proszę o cierpliwości. Dla mnie to też będzie ciężki czas.


sobota, 14 lutego 2015

Walentynki 2015 :)

I znowu mamy walentynki :) Najbardziej romantyczny dzień w roku wreszcie nadszedł, a z nim premiera filmowej wersji "50 twarzy Greya". Jak na razie opinie są podzielone. Dużo pozytywnych i negatywnych opinii. Ja sama mam w planach pójście na film choć już przeczuwam, że okaże się totalną porażką. Jak wiadomo filmy przeważnie są gorsze od książek. A czy "50 twarzy Greya" nadaje się idealnie na walentynki? Może, choć trudno tu doszukać się miłości (chyba, że ze strony Anastazji). Dla miłośników czytania bardziej od filmów polecam książki. Tu mamy do wyboru do koloru. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja również mam swoje "walentynkowe książki". Po kilku latach przerwy mam zamiar powrócić do mojej pierwszej książkowej miłości, czyli Edwarda Cullena. A skoro mowa o czytaniu to z jakim książkowym bohaterem chciałybyście spędzić ten cudownie romantyczny dzień? Ja już mam swoją listę :p

  1. Edward Cullen (Saga Zmierzch)
  2. Patch/Jev Cipriano (Seria Szeptem)
  3. Dean Holder (Hopeless/Losing Hope)
  4. Raffe/Archanioł Rafael (Angelfall)
  5. Książe Maxon (Trylogia Selekcja)
  6. Lucas/Landon Maxfield (Tak blisko/Tak krucho)
  7. Len (Zwawód: Wiedźma)
  8. Raphael (Cykl Vampiers in America)
  9. Rajmund (Cykl Vampires in America)
  10. Alex/Alejandor (Idealna chemia)
  11. Akiva (Córka dymu i kości/Dni krwi i światła gwiazd)
  12. Archanioł Rafael (Krew aniołów)
  13. Mordan (Pocałunek Kier)
  14. Julien DuCraine (Pocałunek demona)
  15. Zed Benedict (Kim jesteś, Sky?)
  16. Gareth (Imperium wampirów)
  17. Max Stone (Wilk/Wilczyca)
  18. Cristopher Rise (Klan nieśmiertelnych)
  19. Gabriel (Larista)
  20. Roman Draganesti (Jak poślubić wampira milionera?)

I co nieźle :) Całkiem spora ta lista moich wymarzonych walentynek. Szkoda, że podobnie jak w książce "Czarne serce" postacie nie wychodzą z książek. Ok, spadam cieszyć się towarzystwem Edwarda Cullena, a Wam życzę przyjemnych Walentynek spędzonych z ukochanymi osobami. 


wtorek, 10 lutego 2015

Archanioł - Sharon Shinn

Anioł Gabriel lada chwila ma przejąć urząd Archanioła. A żeby to zrobić musi odnaleźć partnerkę wybraną mu przez Boga. W tym celu udaje się do kapłana Jozajasza. Tam dowiaduje się jak się nazywa i gdzie mieszka jego przyszła żona. Niestety nic nie idzie po jego myśli. Kiedy odnajduje Rachelę okazuje się, że ona nie chce zostać jego żoną. Mimo to Gabriel zabiera ja do siebie. Choć oboje zawarli związek małżeński to nie radzą sobie z zaistniałą sytuacją. Żadne z nich nie chce się przyznać co czuje. Na dodatek Archanioł Rafael nie ma zamiaru ustąpić z posady i za wszelką cenę chce przeszkodzić w Glorii. Porywa więc Rachelę mając nadzieję, że uda mu się pokonać Gabriela. Nie wie jednak, że Rachela nie daje sobie w kaszę dmuchać i zrobić wszystko by pokrzyżować jego plany. Jest gotowa nawet na śmierć. Czy jej małżonkowi uda się do niej dotrzeć na czas by uratować ją przed okrutnym losem? Czy stanie oko w oko ze śmiercią zmusi kobietę do przyznania się do miłości względem Gabriela?

Na „Archanioła” trafiłam przypadkiem. Zobaczyłam książkę na portalu książkowym i zaciekawiła mnie. Bardzo lubię anioły, więc po krótkiej chwili wahania postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Ku mojemu zadowoleniu udało mi się szybko wejść w jej posiadanie. Co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy? Format w jakim jest wykonana książka. Jest w małym formacie niż jestem przyzwyczajona. Druga rzecz to czcionka, która jest niestety dość mała i w moi przypadku bez okularów się nie obejdzie. Inną rzeczą, która wpadła mi w oko to to, że książka została wydana już jakiś czas temu i jakość zdecydowanie różni się od książek nowych. Całkiem zwykła książka. Bez prologów, bez epilogów i bez podziękowań. Zwykle w książkach pojawiają się dedykacje i podziękowania autorów. A tu nic.

Co zaś się tyczy autorki to niestety nie znam jej. „Archanioł” jest pierwszą książką jaką przeczytałam tej autorki. Wiem, że w Polsce została wydana jeszcze jedna „Żona zmiennokształtnego” i zaczynam nabierać chęci na zapoznanie się z nią. A sądząc po tym jak dobra okazała się „Archanioł” jestem pewna, że i ta druga książka będzie dobra. Uważam, że autorka jest naprawdę świetna. Żałuję, że w Polsce zostały wydane tylko dwie jej książki. Ale tak to już jest u nas.

Co najbardziej podobało mi się w książce? Świetnie wykreowane postacie. Zwłaszcza polubiłam Gabriela, który od samego początku wzbudził moją sympatię. Niestety nie zapałałam sympatią do Racheli, której zachowanie mnie wkurzało. Ok, miała ciężkie życie, ale została wybrana na żonę Gabriela. Może i jest trochę arogancki ale on w przeciwieństwie do niej starała się zmienić i zrobić wszystko żeby było jej dobrze. A ona co robi? Ciągle go odtrąca. Powiedziałabym nawet, że ucieka od niego. Mogła przecież trafić znacznie gorzej. Gabriel był dobrym aniołem i mężem. W odróżnieniu od Rafaela dbał o zwykłych ludzi i chciał znieść niewolnictwo.

A jeśli cię z jakichś powodów opuszczę(...) bez wątpienia do ciebie wrócę. Jest to tak pewne jak jutrzejszy wschód słońca i wieczorne pioruny zesłane przez Jovę. Jest to tak pewne jak istnienie Boga. Nieustannie będę do ciebie wracać albo cię odnajdywać, tak często jak przyjdzie nam opuszczać siebie nawzajem, aż do samego końca świata.

No właśnie Rafael. Największa zmora książki i Racheli. Zwykle w książkach jest przedstawiony pozytywnie, a tu w jak najgorszym wydaniu. Jest zły, chciwy i żądny władzy. W jego zachowaniu przejawia się szaleństwo, które skutkuje tym, że zaczyna wątpić w istnienie Boga. I to kto? Sam Archanioł. A jak zaczyna on wątpić to za nim podążają ludzie, którzy wiele stracą jak archaniołem zostanie Gabriel.

Co jeszcze różni te anioły od innych, o których miałam okazję przeczytać w innych książkach? Sądzę, że są najbardziej zbliżone do wyobrażeń ludzi na temat aniołów. Dla nas anioł to postać dobra i przepełniona miłością do ludzi. Tu aniołom również zależy na ludziach i czują się za nich odpowiedzialni. Co więcej uważamy anioły za boskich posłańców, którzy przynoszą nam wolę boską. W „Archaniele” aniołowie są łącznikiem między Bogiem a zwykłymi śmiertelnikami. A jaki sposób porozumiewają się z Bogiem? Nie, nie modlitwą (nie do końca). Powiedziałabym, że modlitwami wyrażanymi śpiewem. Dokładnie aniołowie śpiewają a Bóg ich słucha i spełnia ich prośby. To chyba najbardziej oryginalna rzecz jaką miałam okazję poznać w książce. Niestety ich cudowny śpiew mogę sobie wyobrażać.

Podsumowując książka bardzo mi się podoba i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę. Przyjemnie spędziłam czas w towarzystwie Gabriela.

Tytuł polski: Archanioł
Tytuł oryginału: Archangel
Autorka: Sharon Shinn
Wydawca: Zysk i S-ka
Data wydania: 2000



poniedziałek, 12 stycznia 2015

Książkowe zwyczaje i nawyki ...

Każdy kto lubi czytać ma z pewnością swoje nawyki np. przy czytaniu lubi słuchać muzyki. Ja niestety tego nie cierpię. Mnie osobiście słuchanie muzyki przy lekturze jest męczące. Po prostu mnie rozprasza i nie mogę się przez nią skupić na książce. Podobnie mam jak siostra ogląda telewizję. A więc jakie są moje nawyki? Jak już ustaliliśmy nie jest to muzyka. Ja zwykle mam tak, że jak kupuję drugą część jakiejś serii (dajmy np. Trylogia Selekcja) to zazwyczaj nie mogę jej przeczytać, gdy nie przeczytam najpierw pierwszą. Trochę to męczące ale dzięki temu przypominam sobie co było w poprzedniej części i w ten sposób jestem na bieżąco. Oprócz tego ma swoją ulubioną zakładkę. Tak właściwie to moja kolekcja zakładek jest całkiem imponująca. Zbieranie zakładek stało się moim hobby. Co jeszcze lubię w związku z książkami? Lubię sobie zaznaczać kolorowymi karteczkami samoprzylepnymi ulubione fragmenty i cytaty. A gdzie zwykle czytam? No właśnie czytam w salonie siedząc wygodnie w miękkim fotelu i popijając sobie herbatkę malinową. Moim ostatnim dziwnym nawykiem jest noszenie w torbie książek. Nawet jak idę do sklepu to muszę mieć przy sobie książkę. Tak właściwie to zawsze muszę mieć obok siebie książkę. Nawet jak śpię to na półce przy łóżku leży sobie książka, którą aktualnie czytam. Lubię też zapach książek (zwłaszcza dopiero co kupionych). A Wy macie jakieś zwyczaje? 


niedziela, 4 stycznia 2015

Istota cienia - Susanne Ratchhaus

Młoda artystka Kira, stoi przed duzym wyzwaniem. Otrzymała propozycję odrestaurowania fresku, który znajduje się w pewnej starej posiadłości. Tam poznaje zagadkowych gospodarzy. Cyriel jest jednym z nich, ale dlaczego młody i atrakcyjny mężczyzna zachowuje się tak odpychająco? Skąd pochodzą cienie, które widzi Kira? Skąd odgłosy, które słyszy podczas swojej pracy? W Kirze wzbudza to pewne podejrzenia. Z czasem jednak zaczyna rozumieć, że została wciągnięta w pułapkę domu pełnego cieni.

Czy zastanawialiście się jaką rolę odgrywa w naszym życiu cień? Co by się z nami stało gdyby go nie było? I jaka jest naprawdę "najczarniejsza czerń"? W tej książce znajdziecie odpowiedzi na te pytania.

Autorką jest niemiecka pisarka Susanne Ratchhaus. Jak zauważyłam ostatnimi czasy w Polsce zostało wydanych kilka fajnych serii niemieckich autorek (Trylogia czasu, Magiczna gondola czy Pocałunek Kier). "Istota cienia" to jednotomowa część (podobnie jak "Pocałunek Kier"). Trochę szkoda, ale i tak warto przeczytać. 

Narratorkami są dwie bohaterki: Kira (główna) i Jessy, która odgrywa ważną rolę. Sam pomysł na tę książkę jest nie tylko oryginalny ale też fajny i ciekawy. Również wykonanie nie ma żadnych minusów.

Cyriel przyglądał się jej przez chwilę zamyślony. - Cóż, nasze duchy nie lubią, kiedy się na nie patrzy. Wtedy też się patrzą.

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się jak ważny jest cień? Zapewne nie. Dla nas cienie to tylko cienie. Jest światło to i są cienie. Uważamy to za coś naturalnego. Ale co by było gdy ktoś odciął Wasz cień i uwięził go? Pewnie odczuwalibyście brak czegoś ważnego. Cień jest naszym wiernym towarzyszem już od dnia narodzin i jego brak byłyby straszny. Nawet kiedy wokół nas nie ma żadnych ludzi to zawsze jest nasz wierny cień. Co prawda nie można z nim porozmawiać (ok, może i można ale w tym przypadku zostaniemy uznani za wariatów), jednak zawsze jest z nami i daje pewne poczucie bezpieczeństwa. "Istota cienia" pokazuje co stałoby się z nami gdyby odebrano nam cień. Okazuje się, że te pozornie nieistotne cienie odgrywają ważną rolę w naszym życiu.

Czerń to wszelkie możliwości, to droga do nieskończoności.

"Istota cienia" to naprawdę niesamowita książka, która pochłonie Was bez reszty. Jest tak zwyczajna, że aż prawdziwy. Od chwili jej przeczytania inaczej patrzę na swój cień. A główna bohaterka jest zabawna i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Od pierwszej strony polubiłam Kirę i jej poczucie humoru. Co zaś się tyczy Cyriela to początkowo jego zachowanie odpychało mnie podobnie jak Kirę. Na szczęście w trakcie czytania wszystko się wyjaśnia i dowiadujemy się czemu się tak wobec niej zachowywał. Rola Jessy może i jest tylko w kilku rozdziałach, ale to ona motywuje Kirę do działania. I choć jest niewidoma to jest pełna radości i nie poddaje się niepewnej przyszłości. Jest bardzo dobrym wsparciem dla Kiry i dużo jej pomaga. 

Dlaczego zdecydowałam się na książkę? Wstyd to przyznać, ale skusiła mnie promocja. Dopiero potem zwróciłam uwagę na okładkę i opis. Rzeczywiście okładka jest śliczna i idealnie oddaje klimat i treść książki. W ogóle oprawa graficzna cieszy oko. Rozdziały są podzielone na dwie bohaterki: Kirę (jest ich więcej) i Jessy. Każdy rozdział jest zatytułowany jako Kira albo Jessy. Czcionka jest bardzo dobra i tylko kilka małych błędów (głównie literówek). 

(...) Czy myślisz, że ucieknę z połową mojego życia? Nawet jeśli jest dobrze zakonserwowane w słoiku po dżemie? Ile czasu zostanie mi bez mojego cienia?

Ogólnie mam bardzo pozytywne uczucia co do książki. Stała się jedną z moich ulubionych i jeszcze nie raz do niej wrócę. Mogę też z czystym sumieniem serdecznie Wam ją polecić. 

Tytuł polski: Istota cienia
Tytuł oryginału: Schattenwesen
Autorka: Susanne Ratchhaus
Wydawca: Oficyna Wydawnicza FOKA (niestety już nie istnieje)
Data wydania: 2011
Ilość stron: 300



sobota, 3 stycznia 2015

Rok szczura. Widząca - Olga Gromykoy

Jedni marzą o władzy i sławie, kto inny o bogatym i wygodnym życiu, a ktoś o cichym rodzinnym szczęściu.Z tysiąca ścieżek utkany jest ludzki los i tylko Najjaśniejsza Bogini wie, dokąd prowadzą.Czy młodej wędrowniczce starczy szczęścia by dokonać właściwego wyboru?Czy właściwy wybór w ogóle istnieje?Bo żeby jedno marzenie się spełniło czasem trzeba zrezygnować z innych… 
Ryska-szczyryska została sprzedana przez ojczyma do majątku bogatego krewnego. Tam dziewczynka, którą życie nie rozpieszczało od dnia narodzin musi ciężko pracować. Wśród pracujących jest jeden chłopak mniej więcej w jej wieku, więc szybko się zaprzyjaźniają. Kilka lat później znudzony Żar postanawia opuścić majątek Świstaka i ruszyć w świat szukając szczęścia. Składa obietnicę Ryse, że po nią wróci i dziewczyna czeka i czeka. Niestety czas lecia a przyjaciela ani widu ani słychu. Ryska postanawia więc sama ruszyć w świat by odnaleźć przyjaciela i poszukać sobie męża. Już na początku wyprawy dziewczyna zaczyna mieć wątpliwości czy dobrze robi. Zwłaszcza gdy gubi się w lesie i przez kilka godzin błądzi bez celu. Kiedy wreszcie dziewczynie udaje się opuścić las znajduje truchło nietoperza, a wraz nim gadającego szczura, który namawia ją by pomogła mu dotrzeć w pewne miejsce w zamian za 50 złotych monet. Ryska, która nie potrafi odmówić pomocy potrzebującemu (nawet jeśli to wstrętny szczur) zgadza się i tak rozpoczyna się jej przygoda. Szczur Alk okazuje więc nawet pomocnym towarzyszem i niebawem dziewczyna trafia do miasta, gdzie spotyka Żara. Skuszony perspektywą "łatwego" zarobu zabiera się w podróż razem z Ryską i Alkiem. Co czeka ich na drodze ku przyszłości? Czy Rysce uda się znaleźć wymarzonego męża? I jaką tajemnicę skrywa Alk?

"Rok szczura" to trzecia wydana w Polsce książka Olgi Gromyko. Pani Gromyko zasłynęła przezabawną serią o przygodach rudej wiedźmy Wolhy. Ci co mieli okazję zapoznać się z jej dziełami wiedzą, że ich największym plusem jest typowy dla Olgi Gromyko specyficzny humor. Przy jej książka można popłakać się ze śmiechu. 

Wracając do "Roku szczura" to można ja podzielić na dwie części. Część pierwsza to jakby wprowadzenie, w którym jest przedstawione dzieciństwo Ryski w majątku. Druga część zaczyna się w momencie kiedy dziewczyna ruszą w świat i dopiero wtedy akcja się rozkręca. Tak więc przez około 200 stron można się trochę zniechęcić do czytania. Jednak naprawdę warto się z tym przemęczyć bo potem jest już z górki. 

Rozdziały są trochę przydługie, ale czyta się szybko i przyjemnie. Od pierwszej strony polubiłam Ryskę, która jest tak słodko naiwna. Co do Żara to mam mieszane uczucie. Może bardziej chodzi o to czym się zajmuje? Jeśli chodzi o szczura Alka to polubiłam jego poczucie humoru.

Uważam, że autorka stworzyła cudowną historię, która bawi, wzrusza i pozwala zapomnieć o otaczającym nas świecie. Naiwność Ryski sprawiała, że pękałam ze śmiechu. To typowa wiejska dziewucha, która trafiła do miasta. I co robi? Oczywiście rozgląda się dookoła z szeroko otwartymi oczami jakby nigdy nic takiego nie widziała. Nawet ubrania wywołują u niej szok. Tam gdzie mieszkała ludzie ubierali się prosto i wygodnie. A tu w mieście kobiety chodzą w eleganckich sukniach, w których trudno byłoby np. obierać ziemniaki. 

- Rety patrz jakie ta baba ma śmieszne rękawy! Aż ziemię zamiatają!

Na szczęście dziewczyna ma przy sobie Alka, który wytłumaczy ciemnocie co oznaczają długie rękawy i modę obowiązującą w mieście. 

To tylko jedne z przykładów jej uroczej naiwności. Drugą cechą Ryski jest uczciwość. Ta dziewczyna jest tak uczciwa, że sama pobiegłaby do straży zgłosić iż w uliczce leży trup. Nie przejmując się tym, że sama mogłaby zostać oskarżona o zabicie. Podobny stosunek ma do porwań. Tego to już nawet nie jest w stanie zrobić nawet jeśli sprawa byłaby wielkiej wagi. Nic tylko brać z niej przykład. 

Tytuł wskazuje, że historia będzie miała coś wspólnego z szczurami. I ma. Ale chodzi nie tyle o samo zwierzę tylko rzeczywiście o rok. Tak jak chińczycy mają rok tygrysa, rok psa itp. tak tutaj mają podobnie. A rok szczura oznacza ciężki los ludzi. 

Teraz trochę o okładce i oprawie graficznej. Okłada jest nawet ładna. Tylko gdyby ten szczur był w jakiejś innej pozycji. Dziewczyna na okładce zapewne ma przedstawiać Ryskę i uważam, że bardzo dobrze wyszła. Widać tu jej złote oczy. Sam środek też niczego sobie. Początki rozdziałów są ładnie zrobione. I jak w każdej książce Olgi Gromyko okładka znajduje się też w środku w kolorze czarno biały. 

Tak więc do połowy jest ciężko, ale później czyta się już naprawdę szybko i przyjemnie. Ja sama nie mogłam się oderwać od książki nie skończywszy jej. Natomiast zakończenie pozostawia niedosyt i sprawia, że czytelnik chce więcej i więcej. Pozostaje mi uzbroić się cierpliwość i czekać na drugi tom przygód Widzącej Ryski, złodziejaszka Żara i szczura, który nie zawsze był szczurem, Alka. 

Tytuł polski: Rok szczura. Widząca
Tytuł oryginału: Год крысы. Видунья
Autorka: Olga Gromyko
Wydawca: Papierowy księżyc
Rok wydania: 2014
Ilość stron: 488