czwartek, 19 marca 2015

Wiosenne zmęczenie ???

Jest dopiero 19 a jestem wykończona i spać mi się chce. I to mówię jak dziecko nocy. Jeszcze dwa tygodnie temu żyłam nocnym życiem a teraz jak zwykły śmiertelnik musiałam zacząć funkcjonować w dzień. Ach te palące światło dziennej gwiazdy :-) Co więcej podejrzewam, że gdzieś w pracy mam wampira energetycznego, który wysysa ze mnie energię. Doszło do tego, że muszę pić napoje energetyczne. Nie, nie RedBulla, ale ten co piję też daje kopa. Udaje mi się nawet nie przysypiać pracy :P Jedyny pożytek z praco to taki, że będzie kasa. A jak będzie kasa to będą książki. DUUUUUŻO książek. Najważniejsze są dla mnie finałowa cz. "Córki dymu i kości" oraz "Rules of Attraction". Wciąż nie mogę uwierzyć, że jednak zostaną wydane. Codziennie proszę siostrę by mnie uszczypnęła na dowód, że to nie sen. A póki co zbieram stosik książek, które przeczytam jak znów przejdę na nocny tryb życia. A jest tego już całkiem sporo.


wtorek, 17 marca 2015

A jednak :)

Opłacało się nękać Amber o wydanie finałowej część "Córki dymu i kości". Wspólnymi siłami doprowadziliśmy do tego. Kilka minut temu przeczytałam na FB wydawnictwa, że jeszcze w tym półroczu wydadzą tę najbardziej wyczekiwaną książkę. Aż nie mogę w to uwierzyć. Z tego szczęścia i emocji serce wali mi jak szalone :) A na domiar złego jest szansa, że w tym roku pojawi się drugi tom "Idealnej chemii" - Rules of Attraction. Z czego też bardzo się cieszę. Czy z nadmiaru szczęścią można umrzeć? Bo ja prawie jestem w niebie. Teraz tylko czekam aż będę miała książki w łapkach. Podziękowania należą się wydawnictwu za tak wspaniałe wieści.

sobota, 14 marca 2015

Angelologia - Danielle Trussoni

Od Nowego Jorku po Bułgarię, dziś i dawniej, rozgrywa się ta niesamowita opowieść o odwiecznej walce Dobra ze Złem. Dobro reprezentują anioły i ich badacze, angelolodzy. Złem są nefilimy – zrodzone z połączenia aniołów z kobietami, podstępnie żyjące wśród ludzi. Wojnę o przetrwanie ludzkości przypadkowo ożywia młoda mniszka Ewangelina, wnuczka nefilima. By zapanować nad nefilimami, musi odnaleźć anielskie instrumenty, z muzyki których śmiertelni wrogowie czerpią swą siłę...

O tej książce dowiedziałam się za sprawą portalu czytelniczego Lubimy Czytać. Początkowo myślałam, że jest to coś w rodzaju przewodnika/encyklopedii i będzie tu pełno suchy faktów o aniołach. Sądziłam, że będzie tu historia aniołów, ich znaczenie w biblii i jaką rolę odegrali w naszej egzystencji. 

Po miesiącach wahaniach zaryzykowałam (głównie dlatego, że uwielbiam anioły). Postanowiła, że nawet jeśli jest to przewodnik to nie ma to dla mnie znaczenia. Takie rzeczy zawsze się przydają. Po przelotnym przejrzeniu mile się zaskoczyłam. Okazało się, że jest to powieść, w której bohaterami są anioły. 

Wszystko tu kręci się wokół angelologii, która zajmuje się badaniem aniołów. A ponadto członkowie tej grupy od wieków walczą z aniołami, a raczej z ich potomkami, nefilimami. A żeby móc skutecznie walczyć trzeba dobrze poznać swojego wroga. I tym właśnie zajmuje się angelologia. 

Na początku poznajemy młodą mniszkę Ewangelinę, która dzięki rodzinie i pewnego profesora zostanie wciągnięta w świat angelologii i odwieczną wojnę z nefilimami. Zaczęło się naprawdę niewinnie od zwykłej prośby o udostępnienie listów kobiety, która odegrała ważną rolę w angelologii. W ten sposób Ewangelina poznaje Varleina, z którym będzie próbowała odkryć tajemnicę zakonu Świętej Róży i jaką rolę w tym wszystkim odegrała pani Rockelfeller. To zapoczątkuje odkrywaniem tajemnic nie tylko dotyczących zakony, pani Rockefeller, ale również rodziny Ewangeliny. Szybko też okaże się, że jest to prawdziwy wyścig z czasem. 

O ile początek był trochę nudnawy o tyle akcja szybko się rozkręciła (zwłaszcza w drugiej i trzeciej części). A potem było ... BUM. Lekkie rozczarowanie końcówką, która po prostu się urywa. A zapowiadało się tak dobrze. Pod sam koniec było tak emocjonująco, że aż zaczęłam obgryzać paznokcie ze zdenerwowania. Niestety tylko do momentu. Najbardziej w zakończeniu rozczarowała mnie sama Ewangelina, której zachowanie uważam za irracjonalne. Ponadto autorka nie dokończyła ważnych wątków i po mimo, że książkę skończyłam to nie wiem co stało się z innymi bohaterami.

Prawdziwy geniusz objawia się w tym, żeby otrzymać to, co się chce, bez walki.

Dajmy na to Celestine, którą dobrze poznajemy w drugiej części i to co zrobiła dla ludzkości. To naprawdę ważna postać w całej książce. W trakcie ataków Grigoriego i jego ludzi na klasztor zrobiła coś niesamowitego i oddała za to życie. Najbardziej denerwuje mnie to, że nie wiem co w tym tak ważnym momencie czuła. Czy odzyskała spokój?

Innymi postaciami, o których nic nie ma w zakończeniu są rodzice Percivala. Nie mam zielonego pojęcia czy dowiedzieli się o śmierci syna, ani jak zareagowali. W końcu w bardzo krótkim czasie stracili zarówno córkę jak i syna. Nic też nie wiadomo na temat ocalałych z ataku angelologów oraz czy odnaleźli ciało Gabrielli. 

No i pozostaje jeszcze jedna istotna postać w książce: Varleine. Kiedy zdenerwowała go bezradność angelologów dotyczącą poszukiwań Gabrielli i Ewangeliny sam postanowił ją odnaleźć. Udało mu się, ale przy okazji poznał szokującą prawdę o niej samej. I co zrobił? Nic. Po prostu sobie poszedł będąc przekonanym, że dziewczyna go okłamała. Zamiast domagać się odpowiedzi on odwrócił się na pięcie i odszedł. A podobno była między nimi jakaś nić porozumienia i zalążek uczucia. 

Wiara jest cennym i nieosiągalnym dobrem.

I tak na koniec o ile nie ma kontynuacji Angelologii o tyle ta będzie na razie budziła niedosyt wiedzy o losach bohaterów. Sam pomysł uważam za ciekawy. Co prawda dużo jest tu powiązań do biblii, ale dzięki temu książka jest jakby bardziej wiarygodna i tak naprawdę mogłoby być naprawdę. Mimo, że zakończenie się urywa i pozostawia niedosyt to warto poświęcić czas na poznanie pięknej historii o aniołach. 

Tytuł polski: Angelologia
Tytuł oryginału: Angelology
Autorka: Danielle Trussoni
Wydawca: Świat Książki
Data wydania: 2010
Ilość stron: 509




środa, 11 marca 2015

Cena krwi - Tanya Huff

Na początku była zbrodnia. Śmierć, krew, brutalnie rozszarpane ciało ofiary. Makabra. Vicki Nelson, była policjantka i prywatny detektyw, słyszała krzyk w metrze, ale nie zdążyła na ratunek. Mogła tylko okryć ciało nieszczęśnika własnym płaszczem. Ten ludzki gest uwikłał ją w śmiertelnie niebezpieczny pościg za seryjnym zabójcą opętanym nieludzką żądzą zniszczenia. Nie do końca ludzka jest także jedyna osoba, która może pomóc Vicki. Jednak wobec monstrualnego zła czającego się w mieście, pani detektyw nie pozostaje nic innego, jak połączyć siły z Henrym Fitzroy'em, nieślubnym synem Henryka VIII i pięćsetletnim wampirem.


O tej książce wiedziałam już od dawna. A zaczęło się od obejrzenia pierwszego odcinka serialu na jej podstawie (i to po niemiecku). Pamiętam dobrze, że serial nawet mi się podobał. Jednak z przeczytaniem książki zwlekałam bardzo długo, bo aż do teraz. Porównując książkę i serial uważam, że serial jest znacznie lepszy od pierwowzoru. 

A dlaczego tak uważam? Po pierwsze w "Cenie krwi" są opowiedziane dwa pierwsze odcinki. Tu akcja została przeciągnięta przez całą książkę i trochę się ciągnęło. A jak się dowiedziałam to serial składa się coś około 20 odcinków. Zakładam więc, że serial jest jakby bardziej "rozwinięty" od książki. Choć nie mam pewności książek z tej serii jest chyba mniej. Podsumowując książka ciągnie się niemiłosiernie (nie, nie jak przysłowiowe flaki z olejem). Nie mniej kilka razy musiałam odkładać książkę by kiedyś tam dojść do jej końca. 

Są też plusy książki i jest nią główna bohaterka, Vicky Nelson. Nie jest typową herold babą, która wszystkim udowadnia czego to ona nie potrafi. Vicky wie kiedy nie ma szans i nie stara się wpychać tam gdzie czyha niebezpieczeństwo (przynajmniej bez pomocy Henrego lub Mika). Pomimo pogorszenia wzroku wcale nie straciła poczucia humoru. Jest wręcz niemożliwie rozsądna. 

"Wierzę w pozostawanie przy życiu."

Powinnam zaznaczyć, że mamy tu wielowątkowość. Jednym z bohaterów jest Norman, którego nawet polubiłam. Co z tego, że wszystko co złe w tej książce wydarzyło się dzięki niemu? Uważam, że miał powody robić to co robił. Norman to typowy kujon, który jest niewidzialny dla ogółu. Popychany, wyśmiewany i ignorowany aż wreszcie wpada na pomysł wykorzystania demonów do zemsty na tych wszystkich głupich ludziach. I tak poczciwy chłopina zawiera konszachty z demonami. A że ceną jest czyjeś życie to go nie interesuje. Choć w całej książce jest to jedyna postać negatywna to żal mi Normana. 

"Możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że będziemy mieli piekło   na ziemi."

Niestety nie polubiłam Henrego Fitzroya. Może i jest pięćsetletnim wampirem (a ja uwielbiam wampiry) to w jego przypadku jestem na NIE. On kompletnie nie nadaje się na wampira. Był niezwykle słaby jak na istotę nocy. Co więcej w Henry to jedyny znany mi wampir, który jest religijny. To mnie trochę rozśmieszyło. Czy słyszałyście kiedyś by jakiś wampir się modlił? Wystarczy, że przeczytacie "Cenę krwi" :)

Innymi postaciami, których nie polubiłam sa Mike Celluci i Coreen, która bardzo się różni od serialowej bohaterki. 

Ogólnie mówiąc/pisząc książka jest dobra na rozrywkę. Można się przy niej zrelaksować. 

Tytuł polski: Cena krwi
Cykl: Victoria Nelson (Tom 1)
Autorka: Tanya Huff
Wydawca: Fabryka Słów
Data Wydania: 2008
Ilość stron: 396



poniedziałek, 2 marca 2015

Zbyt zajęta :(

Przez najbliższe 6 miesięcy niestety nie będę miała czasu zbytnio się angażować w bloga. W miarę możliwości będą się pojawiały wpisy. W najbliższym czasie pojawią się wpisy o "Angelologii", "Losing Hope" i "Więzy krwi". Małymi kroczkami postaram się nadrobić zaległości (choć trochę to jeszcze potrwa). Dlatego też proszę o cierpliwości. Dla mnie to też będzie ciężki czas.