Lady Maria znalazła się w trudnej sytuacji: jej ojciec zaginął bez śladu, a natrętny konkurent nie daje jej spokoju. Dziewczyna rozpaczliwie potrzebuje mężczyzny, który otoczyłby ją opieką. Gdy więc dziwnym zrządzeniem losu ratuje życie rozbitkowi i odkrywa, że przystojny nieznajomy stracił pamięć, bez wahania oświadcza mu, że jest... jego żoną. Jest przekonana, że zapewniła sobie bezpieczeństwo. Nie wie jednak, że przeszłość mężczyzny skrywa przerażający sekret...
Tym razem zaprezentuję książkę z innej beczki, a dokładnie romans historyczny. Przyznaję, że lubię czytać tego gatunku książki i nawet pamięta swój pierwszy romans historyczny: Nieuchwytny książę autorki Julie Ann Long. A na pierwszy ogień idzie książka "Lord bez przeszłości", która od pierwszej strony podbiła moje serce.
Historia opowiada o młodej Lady Marii, która w raz z ojcem osiadła w północno-zachodzniej Anglii, a dokładniej w Cumberland. Jej papa wygrał w kartach piękną posiadłość Hartley Manor należącą do niedawna do Georga Burke. Niestety ojciec Marii musi wyjechać by uporządkować swoje sprawy i młoda kobieta zostaje sama.
Wkrótce odwiedza ją pan Burke, który by odzyskać posiadłość proponuje jej małżeństwo. Maria nie chce wychodzić za mężczyznę, który jest w stanie przegrać w karty posiadłość a także majątek. Dlatego też kłamie iż jest mężatką i jej mąż jest w chwili obecnej na półwyspie w służbie dla kraju. Niestety panna Clarke obawia się, że prawda wyjdzie na jaw i zostanie zmuszona do poślubienia Georga Burke. Jak ją kiedyś uczyła babcia Rose, w której żyłach płynęła cygańska krew Maria odprawiła niewielki rytuał, który miał jej pomoc znaleźć jakieś rozwiązanie. I już wkrótce jej problem z nachalnym adoratorem zostanie rozwiązany, a Maria znajdzie prawdziwą miłość w postaci topielca, z pomocą którego kobieta odkryje prawdę o swoi ojcu.
Równocześnie gdzieś w Anglii trzech dżentelmenów poszukuje swojego przyjaciela Adama. Czy uratowany przez Marię mężczyzna to ten sam, którego poszukują? I kim naprawdę jest nieznajomy o egzotycznej urodzie?
"Lord bez przeszłość" jest rewelacyjna książką. Historia jest dość typowa i przewidywalna, ale jakże urocza. Mamy tutaj młodą damę, która ratuje życie mężczyźnie, który okazuje się ważną postacią. Ich romans rozwija się dość szybko by kiedy prawda wyjdzie na jaw chwilę zwolnić. Niestety ani Maria ani Adam nie są w stanie trzymać rąk z dala od siebie. Mimo, że w większości książka jest przewidywalna to jednak pod koniec trzyma w napięciu (zwłaszcza gdy wreszcie pojawia się kuzynka Adama).
Moim skromnym zdaniem autorce należą się brawa. Historia jest momentami wzruszająca i pokazująca jak w dziewiętnastowiecznej Anglii traktowano osoby o mieszanej krwi. Choć w dzisiejszych czasach jest na tym punkcie większa tolerancja to jednak zdarzają się przypadki rasizmu.
Po za romansem mamy tutaj również wątek kryminalny. Jak się okazuje w trakcie czytanie wypadek Adama nie był przypadkowy. Jak można się domyślać ktoś ma wiele przeciwko Adamowi, który w żyłach mam krew zarówno angielską jak i indyjską. Jednak najbardziej Adam powinien obawiać się krewnych, którzy uważaj iż taki mieszaniec nie ma prawa do dziedziczenia. Zazdrość to potężny czynnik, który nie raz stał się przyczyny wielu konfliktów, a nawet śmierci.
Czy mimo, że Marii i Adamowi uda się poznać prawdę będą mogli być razem? Do samego końca nie jest to takie pewne. Na szczęście oboje mogą liczyć na przyjaciół.
"Lord bez przeszłość" to mój ulubiony romans historyczny do którego lubię często wracać. I bez wahania sięgnę po inne książki tej autorki o losach pozostałych bohaterów. Sympatycy tego typu książek będą zachwyceni, więc gorąco polecam do zapoznania się z piękną historią Adama i Marii.
Tytuł polski: Lord bez przeszłości
Tytuł oryginału: Loving a Lost Lord
Autorka: Mary Jo Putney
Wydawca: Wydawnictwo AMBER
Rok wydania: 2009
Ilość stron: 310
Czytała tylko "Gromy i róże" autorstwa Mary Jo Putney i bardzo mi się podobało. Również uwielbiam romanse historyczne, mają coś w sobie takiego, co mnie urzeka. To chyba też jedyny gatunek, gdzie przewidywalność w ogóle nie ma dla mnie znaczenia. Tego typu książki czytam zawsze, kiedy chcę odpocząć od poważniejszych pozycji.
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse historyczne.Te wydawane przez Amber są zazwyczaj dobra, ale mają jedną wadę. Okładki.Tutaj jest po prostu brzydka:(
OdpowiedzUsuńOryginalna jest naprawdę piękna:)
niestety nie gustuję w takich książkach. :/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award - więcej informacji u mnie :D
OdpowiedzUsuń